Neneh Cherry – pamiętacie taką wokalistkę? Nie? Może zatem warto przypomnieć jej postać?
To trochę przykre, ale prawdziwe – Neneh Cherry przez współczesnych słuchaczy jest nieco zapomniana. O jej debiutanckim, skądinąd bardzo dobrym albumie „Raw Like Sushi” nie wspomina się często. Dzisiaj prawie pięćdziesięcioletnia szwedzka wokalistka, której ojczymem jest Don Cherry (tak, ten słynny trębacz) grywa ze skandynawskim jazzowym trio The Thing. Końcem lat 80. muzycznie wspomagał ją natomiast m.in. Cameron McVey – osoba, która produkowała chociażby dla takich gwiazd, jak Massive Attack, Portishead czy All Saints. To właśnie we współpracy z McVeyem urodzona w Sztokholmie artystka nagrała swój pierwszy solowy krążek. Płyta ukazała się w 1989 roku, zdobywając fanów na całym świecie (złoto w Kanadzie, Szwecji i Holandii, dodatkowo wysokie słupki sprzedaży w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych). Niezwykle popularna w tamtym czasie mieszanka popu, muzyki dance i rapu posłużyła Cherry do zamanifestowania kobiecego punktu widzenia: – To nie jest feministyczna płyta, ale jest o kobiecej sile, kobiecej władzy, kobiecym podejściu – powiedziała Neneh magazynowi „Face”.
Krążek „Raw Like Sushi” otwierał utwór „Buffalo Stance”, który wybrałem do dzisiejszego odcinka cyklu Gold Song. (MAK)





Dodaj komentarz