Polecana trójka na najbliższy tydzień to: NNFoF ” No Name Full Of Fame”, Melody Gardot „The Absence” oraz Rumer „Boys Don’t Cry”. Są to płyty, obok których nie możecie przejść obojętnie. I nie jest ważne, czy na co dzień słuchacie techno, klasyki czy popu. Jeśli doceniacie wartościową muzykę, powinniście znać te krążki.

NNFoF ” No Name Full Of Fame”
W czerwcu 2012 roku ukazał się debiutancki album zielonogórskiego duetu producenckiego No Name Full Of Fame (NNFoF). Album zostanie wydany nakładem Stay True, w barwach którego NNFoF wydało wcześniej dwie części znakomicie przyjętego projektu Sixpack (wspólnie z Erkingiem). Sukces jaki odniósł ten projekt stał się bezpośrednim bodźcem do stworzenia czegoś większego – pierwszego albumu producenckiego. Starannie pocięte sample, soczyste bębny i tłusty bas sprawiają, że na płycie usłyszymy zarówno nowojorską legendę Kool G Rap, rodzimy top raperów (RPS – Rychu Peja, Zeus, Mioush, HST, VNM), najlepszą polską raperkę – Lilu, czy najgorętszych obecnie przedstawicieli undergroundu (PeeRZet, Jeżozwierz, HuczuHucz). (źródło: Merlin.pl)

Melody Gardot „The Absence”
Niezapomniana Melody Gardot powraca z nowym albumem zatytułowanym „The Absence”. Kontynuacja jej światowego bestselleru z 2009 roku „My One and Only Thrill” jest wynikiem wielu podróży Melody. Na płycie słychać echa pobytu artystki na pustyniach Maroka, czuć atmosferę tango barów Buenos Aires, brazylijskich plaż i lizbońskich ulic. Dwanaście zawartych na płycie utworów łączy w sobie brzmienie wielu regionów świata. Artystka wróciła do Ameryki, gdzie spotkała się z Heitorem Pereirą, producentem i kompozytorem, zdobywcą nagrody Grammy, z którym nagrała obecny krążek „The Absence”. (źródło: Universal Music Polska)

Rumer „Boys Don’t Cry”
Po ogromnym sukcesie debiutanckiego krążka „Seasons Of My Soul” z 2010 roku, Rumer tym razem proponuje nam coś innego. Podróż w przeszłość. Do jej ulubionych piosenek śpiewanych przez mężczyzn. Rumer postanowiła, że na drugiej płycie przypomni nieco zapomniane piosenki z lat 70., które śpiewali mężczyźni. Całości nadała lekko prowokacyjny tytuł „Boys Don’t Cry”. – Uwielbiam facetów-kompozytorów. Gdy brałam się za ich piosenki, czułam się jak aktor albo malarz, który stara się gdzieś pod powierzchnią znaleźć prawdziwy charakter – tłumaczy Rumer. Artystka zmierzyła się z piosenkami, które skomponowali między innymi: Todd Rundgren, Townes Van Zandt, Ronnie Lane i Ronnie Wood, Tim Hardin, Leon Russell, Isaac Hayes, Bob Marley. Jak zapewnia, płyta „Boys Don’t Cry” to jej próba powiedzenia, że mężczyźni są równie wrażliwi i skomplikowani, jak kobiety. I hołd dla artystów-mężczyzn, którzy tak pięknie opowiadali historie przez swoje piosenki. (źródło: Warner Music Poland)

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne