Polecana trójka na najbliższy tydzień to: Layori „Rebirth”, SBB „SBB” oraz Michael Kiwanuka „Home Again”. Są to płyty, obok których nie możecie przejść obojętnie. I nie jest ważne to, czy na co dzień słuchacie techno, klasyki czy popu. Jeśli doceniacie wartościową muzykę, powinniście znać te krążki.
Layori „Rebirth”
Uniwersalny charakter swojej muzyki Layori zawdzięcza podróżom po świecie oraz biegłości w kilku językach (równie swobodnie śpiewa w języku angielskim, portugalskim i joruba). Szczególny wpływ na brzmienie albumu mają Ameryka Łacińska, Europa i przede wszystkim Afryka. – Czuję się obywatelką świata – mówi. – Podróżowałam do tak wielu miejsc, mówię w wielu językach i kocham muzykę wielu różnych kultur. Zawsze byłam w stanie docenić wszystkie rodzaje muzyki i wydaje mi się, wynika to z mojej otwartości i wyczucia tego, co ludzie chcą powiedzieć, nawet jeśli nie zawsze ich rozumiem. Kocham to i chcę, aby moja muzyka była zrozumiała i przejrzysta, tak aby ludzie z całego świata mogli ją poczuć. (źródło: Magic Records)
SBB „SBB”
Najnowszy album multiinstrumentalistów ze Śląska niesie ze sobą świeżość i nowe pomysły. Tytuł płyty jest nawiązaniem do historii zespołu, która dzieli się na historię i współczesność. SBB nie odcina kuponów od przeszłości, są kreatywnymi artystami i niewyczerpanym źródłem nowych dźwięków. Każdy z utworów nawiązuje do ważnych wydarzeń i sytuacji związanych z historią zespołu, ale także do różnych osób, które odegrały ważną rolę w życiu SBB. Jest to muzyka wielobarwna, subtelna, z rozmachem, a zarazem dynamiczna i różna brzmieniowo jeżeli chodzi o instrumentalizację. (źródło: Metalmind)
Michael Kiwanuka „Home Again”
– Rzadki talent. Nagrywa muzykę brzmiącą jak dawny soul, który popadł nieco w zapomnienie wraz z odejściem kolejnych artystów Motown – pisze o nim brytyjska prasa. Takie talenty, jak Michael Kiwanuka, pojawiają się zaledwie raz na kilkadziesiąt lat. Aż trudno uwierzyć, że ten młody chłopak z północnego Londynu nie tylko może czerpać z dokonań Marvina Gaye’a czy Otisa Reddinga, ale też brzmieć jak oni i to w 2012 roku! (źródło: Universal Music Polska)




Dodaj komentarz