W sobotnie popołudnie, 17 marca, mieliśmy przyjemność gościć na próbie nowego zespołu wchodzącego prężnie na polski rynek muzyczny. SOYA to popowy zespól uzupełniony brzmieniem „żywych” instrumentów. Jak sami piszą na swoim FB – pragną wypełnić luki na polskim rynku muzycznym ambitnym, gitarowym popem.

Spotkanie zaowocowało wywiadem z liderem i wokalistką zespołu oraz małą fotorelacją z próby. Jeżeli chcecie dowiedzieć się trochę więcej o zespole, poznać ich najbliższe plany czy marzenia zapraszamy do przeczytania wywiadu. Rozmawiała Ewa Szwarczewska.

* * * * *

Jakie były okoliczności powstania Waszego zespołu?
Aleksander Gruszka: Gosię poznałem przy okazji innego zespołu, i jakiś czas temu siedziałem przed tv, oglądałem jakiś koncert i śpiewała tam dziewczyna podoba do Gośki jak dwie krople wody. Pomyślałem: ciekawe co u niej… Zadzwoniłem, umówiliśmy się i już trzy tygodnie później mieliśmy gotowe nagrania jedenastu piosenek, czyli można powiedzieć, że zespół powstał nagle.

Gosia Gąsior

A nazwa SOYA, skąd się wzięła? Czy może wiąże się z jej powstaniem jakaś historia?
Gosia Gąsior: Hmmm… (śmiech) W tej kwestii Olek raczej się powinien wypowiedzieć. Nazwa przyszła jakoś tak sama, bo przyznam, że im więcej nad nią siedzieliśmy, tym gorsze pomysły nam do głowy przychodziły i aż tu nagle, jak odpuściliśmy, to samo się pojawiło. I mamy SOYA.
A.G.: Po prostu w trakcie prac nad piosenkami pojawił się temat nazwy kapeli. Jak zwykle to największa męczarnia z możliwych. Było mnóstwo propozycji, ale albo nazwy były już używane przez innych wykonawców, albo na drugi dzień okazywały się totalną klapą… I tutaj będzie bez rewelacji, moja żona gotowała obiad. Nieciężko zgadnąć co było daniem głównym: kotlety sojowe. I przysięgam, że dokładnie w tej chwili zza chmur wyszło na kilka chwil słońce… Myślę sobie: objawienie, i tak zostało.

Pracujecie nad swoim pierwszym studyjnym albumem. Czego możemy się po nim spodziewać?
A.G.: Skończyliśmy nagrywanie wspomnianych jedenastu piosenek „na czysto”. Z wydaniem albumu chcemy chwilkę poczekać, bo interesuje nas przede wszystkim odbiór naszej muzyki, więc poczekamy i wybadamy odbiorców… A spodziewać można się kilku spokojnych, nastrojowych ballad. Kilku numerów z rockowym kopem. Jest jeden numer na samo pianino i głos. Myślę, że jeśli ktoś lubi ładne piosenki, kompozycje wpadające w ucho, które można nucić w autobusie, to na pewno zaprzyjaźni się z SOYĄ natychmiast! Wszystkie numery są do odsłuchania na naszym profilu facebook.
G.G.: Cały nasz zespół to zbieranina wszelakich możliwych charakterów, historii, inspiracji i temperamentów. Mimo iż piosenki są pisane przez Olka, każdy z nas dokłada do nich cząstkę siebie, a więc mili państwo, macie przed sobą mieszankę wybuchową! Jak już Olek powiedział, mamy tutaj piosenki pop rockowe, ballady dla romantyków, i… piosenki z żartobliwym przesłaniem.

Czyli można powiedzieć, że wasza płyta będzie mogła stanowić dzienną dawkę dobrej muzyki dla każdego?
A.G.: Nie staramy się podbijać świata. Nie napinamy się na to, żeby odkrywać nowe przestrzenie muzyczne, ani nigdy nie będziemy przyklejać do zespołu żadnych ideologii i wzniosłych haseł. Po prostu gramy fajną, melodyjną muzykę, która oczywiście jest zdrowa, jeśli słuchamy jej poniżej 90 dB.

Na pewno macie jakiś swoich idoli, kim się inspirujecie?
A.G.: Och… Lista idoli, ludzi, zespołów, które nam w duszy grają, jest po prostu zbyt długa i mogłaby poważnie obciążyć państwa serwer. Wachlarz jest zbyt szeroki, żeby nawet spróbować nazwać nasze pasje muzyczne. Każdy dorastał na czymś innym i każdy stara się przemycić trochę swoich korzeni do zespołu. I to chyba słychać!
G.G.: Bez idoli by się nie obeszło! A ja spróbuje wymienić parę moich muzycznych natchnień. Osobiście zakochana jestem w Shani Twain, Beyonce, Glorii Estefan, Mariah Carey, Whitney Houston, Michaelu Jacksonie…. i zapewne mieli oni znaczący wpływ na sposób mojego muzykowania. Staram się swoje „sympatie” muzyczne przenosić również i na „brzmienie” piosenek SOYI, i chyba czasami mi się co nieco udaje przemycić.

Olek Gruszka

Jakieś plany na przyszłość?
A.G.: Materiał mamy nagrany, więc teraz skupiamy się na tym, żeby dotrzeć z naszą muzyką do jak największej ilość uszu… Więc robimy szarżę na rozgłośnie radiowe. W ciągu 2-3 tygodni kręcimy nasz pierwszy teledysk, więc będzie nas można również obejrzeć w telewizjach muzycznych, ale przede wszystkim będziemy grali koncerty! To istota istnienia takiej formacji jak SOYA. Bezpośredni kontakt z publicznością to coś, bez czego nie tylko żaden zespół nie przetrwa, ale i my nie możemy bez tego żyć.
G.G.: Oj tak… Koncerty, koncerty, koncerty! I dawanie radości wszystkim, którzy w muzyce jej poszukują!

A marzenia? Czego można życzyć zespołowi SOYA?
A.G.: No życzyć nam można, jak sugeruje nazwa, zdrowia… a tak na poważnie, to marzeniem każdego z nas jest po prostu grać dla ludzi. I tego sami sobie życzymy.
G.G.: Racja, naszym marzeniem jest tworzenie muzyki, i już to marzenie powoli się spełnia. Można nam jeszcze życzyć wytrwałości, optymizmu i wielu dobrych pomysłów!

Zatem tego wam życzę, dziękuje za rozmowę i powodzenia na koncertach.

* * * * *

Aktualny skład zespołu: Małgorzata Gąsior (wokal, skrzypce), Aleksander Gruszka (gitara basowa, kompozycja), Konrad Tanewski (bębny), Krzysztof Deptuła (gitary), Konrad Wantrych (instrumenty klawiszowe, sampler) oraz Michał Zielonka (gitary). O dalszych poczynania i rozwoju kariery zespołu SOYA będziemy Was informować na bieżąco na łamach blogu. (Ewa Szwarczewska)

Jedna odpowiedź do „SOYA – Czy to nam wyjdzie na zdrowie? (wywiad)”

  1. straszne gówno

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne