W dzisiejszej Krótkiej piłce Maja Figueska i Mateusz Kołodziej piszą o soundtrackach, które w ostatnim czasie gościły w ich odtwarzaczach.
Muzyka z filmu „Drive”
„Drive” to film z 2011 roku, który otrzymał wiele nagród oraz posiada nominację do Oscara za najlepszy montaż dźwiękowy. Soundtrack z filmu to głównie kompozycje Cliffa Martineza bazujące na muzyce lat 80., głównie synth-popie. Nagrania podobne do New Order czy Kraftwerk. Na płycie zagościli College, The Chromatics czy Kavinsky & Lovefoxxx ze słynnym „Nightcall”, które pojawia się na początku filmu wprowadzając nas w klimat spokojnego i opanowanego Drivera. Płyty na pewno fajnie słucha się w trakcie jazdy, dosłownie możemy poczuć się jak tytułowy bohater filmu, tylko nie radziłabym zbytnio identyfikować się z bohaterem… (Maja Figurska)

Muzyka z filmu „The Iron Lady”
Na początku napiszę, że nie oglądałem filmu „Żelazna Dama”. Nie wiem więc, jak muzyka filmowa współgra z obrazem (czy w ogóle współgra?), jak poszczególne melodie wtapiają się w kolejne sceny. Na ten moment traktuję tę płytę jako osobny twór autorstwa Thomasa Newmana, a więc człowieka, któremu niejeden dobry soundtrack udało się w życiu popełnić (chociażby „Wall-E”, „Dobry Niemiec” i przede wszystkim „American Beauty”). Zaskakuje od razu rozmach. Newman do tej pory jawił mi się jako kompozytor lubujący się w lirycznych, powściągliwych brzmieniach. Przede wszystkim „Community Charge” – dwuminutowy utwór wybija się tutaj na pierwszy plan. Do tego, niejako obok, pojawiają się także newmanowskie dźwięki – miłe dla ucha „Swing Parliament” i chyba mój faworyt „Steady the Buffs”. Płyta dobra, chociaż od najlepszych dzieł tego amerykańskiego kompozytora dzieli ją przepaść. (Mateusz „Axun” Kołodziej)





Dodaj komentarz