Na naszą prośbę minione dwanaście miesięcy w muzyce podsumował Cuefx – producent, aranżer, didżej, remikser oraz lider zespołu Bandfx. Zapraszamy do sprawdzenia dziesięciu najważniejszych, jego zdaniem, płyt 2011 roku.

Cuefx (foto: K.Tomaszewska. karolinatomaszewska.com)

Cuefx (właściwie Jacek Latoń) – człowieka o wielu twarzach, znany jako producent, aranżer, didżej (rezydent jazz klubów Hipnoza oraz Fantom), remikser oraz lider zespołu Bandfx, z którym obecny był na dwóch składankach z cyklu „GNs Compilation”. W minionym roku ukazały się dwa single sygnowane jego ksywką – „Natural Thing oraz „Whale”. Aktualnie pracuje nad kolejnym solowym albumem (premiera już 21 stycznia) oraz materiałem zespołu Cuefx Trio. Więcej o muzyku dowiecie się z wywiadu, jakiego udzielił nam kilka miesięcy temu.

* * * * *

Mateusz poprosił mnie, abym napisał listę dziesięciu albumów z 2011 roku, które podobały mi się najbardziej. Takie podsumowanie roku według moich osobistych i subiektywnych gustów muzycznych. Na początku podszedłem do tego entuzjastycznie, ale z biegiem czasu, kiedy zbliżał się deadline oddania podsumowania, zdałem sobie sprawę z kilku rzeczy. Po pierwsze, nie przesłuchałem wystarczającej liczby albumów wydanych w tym roku, a po drugie, co jeśli się okaże, że stworzę tę listę, a potem posłucham albumu, którego nie ująłem w tym zestawieniu? Bo przecież w 2011 roku odkryłem kilka genialnych, według mnie, albumów z lat poprzednich, podobnie jak w latach poprzednich. Nierzadko dzieję się tak, że przypadkiem zasłyszę jakiś utwór artysty, którego wcześniej nie słyszałem i sięgam po jego płytę, która okazuje się potem być bardzo dobra – jest w stanie wywołać we mnie odpowiednie emocje i wrażenia, do których chce mi się wracać częściej. Łatwiej byłoby mi napisać listę albumów, które odkryłem w zeszłym roku, a których publikacje miały premierę w poprzednich latach. Ale prośba była ścisła – chodzi o płyty wydane w 2011 roku i o mój święty i najważniejszy gust. Moja lista jest następująca.

#10 Fokus „Prewersje”
Jeśli chodzi o Fokusa, to przede wszystkim za mocne teksty i sposób nawijania – kawałki „Nie da się” i „Litania” są bardzo dobre, a po „Lubisz to” wyzwalają się we mnie pierwotne instynkty – lubię to ! Choć muzycznie czasem nie do końca do mnie trafia, to naprawdę lubię tę płytę za katowicko-zuchwalską nawijkę. Jeśli chodzi o pozycję 10., to rozważałem jeszcze album mojego mistrza Funki’ego Porcini’ego „One Day” – w zupełnie odmiennej stylistyce niż muzyka Fokusa, bo ambientowo, elektroniczno–jazzowej, płytę, którą również polecam jako pozycja 11., bonusowa!

#9 Kid Koala „Space Cadet Original Still Picture Score”
Płyta sentymentalna, przestrzenna, spokojna, inna niż wcześniejsze dokonania Kanadyjczyka. Tutaj nie ma perkusji. Są za to spokojne, piękne melodie, szumy, głębia – wszystko brzmi analogowo i ciepło – odprężająca i wyciszająca, ale w sposób poniekąd turntablistyczny. Ten progres Kida Koali bardzo mi przypadł do gustu. Nie jestem fanem hiperturntablizmu w nagraniach – co innego na żywo – miałem szczęście tego pana widzieć na żywo – taki niewysoki ze skośnymi oczami, małokanadyjski.

#8 Awolnation „Megalithic Symphony”
Znane głównie z świetnego singla „Sail”, który jednak za słabo ukazuje potencjał tej płyty. Płyta jest mocno przesiąknięta elektroniką, nowymi brzmieniami, ale i gitarami. To płyta, która ma rock’n’rollowe zacięcie za sprawą charakterystycznego wokalu i ogólnej stylistyki – to mi dobrze buja głowę ostatnimi czasy, a w zasadzie headbanginguje moją głową. Chociaż niektóre rozwiązania muzyczne mogą rozczarowywać i można by uznać, że tych rzeczy już się gdzieś kiedyś słuchało – mimo to bardzo dobra płyta. Dla mnie to taka mieszanka U2, Queen, Off Spring, a nawet momentami Beatlesów. Bardzo przyjemne!

#7 Anchorsong „Chapters”
Zatrzymałem się na tej płycie na dłużej; idm, nujazz, breakbeat, hiphoping – naprawdę dobry powód na słuchawki w drodze do i z pracy. Miejsko, dynamicznie i motywująco. Zgrabne i przyjemne kompozycje opatrzone syntezatorami, mieszanymi z barwami naturalnych instrumentów. Nie ma piosenek. Jest breakbeat!

#6 DJ Shadow „The Less You Know, The Better”
Jestem fanem albumu „Endtroducing”. Na następnych albumach Shadow zaczął robić muzykę, która nie przypadła mi aż tak mocno do gustu, żeby zostać przy niej na dłużej. Nowa płyta jest bardzo ciekawa i różnorodna, słucha się trochę jak składanki – jest kilka bardzo mocnych utworów świetnych na parkiet, hardrockowych, ale i mocno emocjonalnie zaangażowanych. To mieszanka „Endtroducing” i „Psyence Fiction” grupy Unkle – piosenki i rapsy podane w inny niż na ostatnich albumach artysty sposób.

#5 James Blake „James Blake”
Na początku nie byłem przekonany do kolejnego, ładnego, smutno-śpiewającego chłopaka dla dziewczyny. Takich już jest sporo na rynku muzycznym. A tutaj coś czego się nie spodziewałem: świetnie potraktowany elektronicznie wokal i do tego świetna delikatna elektronika, dosyć minimalistyczna, trzaski, szumy – liveactowo brzmiący album. Żałuję, że nie udało mi się dotrzeć na jego koncert w katowickiej katedrze w ramach FTNM.

#4 Fisz/Emade „Zwierzę bez nogi”
Poziom jak zawsze wysoki, charakterystyczny – świetnie muzycznie i lirycznie – hip-hop i dub taki, jak lubię najbardziej. Rewelacyjnie brzmiący album, Eprom z Emadem bujają mocno moją głową i kolejna dawka złotych myśli Fisza. Chce się słuchać w kółko – szczególnie kawałka „Tak to robimy”. Po prostu mnie zachwyca. Drugie miejsce jeśli chodzi o polski album 2011 roku.

#3 Katarzyna Nosowska „8”
Ależ muzyczna muzyka! Świetnie brzmiąca, emocje, dramatyzm! Nosowska to jedna z moich ulubionych polskich artystek z przeogromnym dorobkiem na najwyższym poziomie. Charakter, tkliwość, emocje i te teksty – Osiecka XXII wieku. Według mnie najlepsza polska płyta 2011 roku.

#2 Tune Yards „Who Kill”
Zbiór świetnych piosenek, słucha się od deski do deski – te zmiany harmonii, brzmienia, produkcja, breaki, elektronika, sampling i ten rockowy pazur. Bardzo charakterystyczny, z licznymi efektami i często posamplowany, wokal, który brzmi jak męski, należy do kobiety. Kojarzy mi się trochę z Animal Collective, ale jakby muzycznie się tu więcej dzieje. Bardziej zaskakujące kompozycje. Po prostu hi-end hipster music.

#1. Joash „Don’t Fear It Fight It”
Pierwszy utwór Joasha usłyszałem w 2008 roku. Był to „Salome” wydany na składance „Future Sound of Jazz 11” z Compost Records. Instrumentalny, transujący, oparty na instrumentach smyczkowych oraz orkiestrowych nu-jazz. Okazało się wtedy, że artysta wydał tylko ten jeden singiel właśnie na tej składance. Dopiero w ubiegłym roku wyszła długo oczekiwany przeze mnie płyta . I nie rozczarowałem się do tego stopnia, że właśnie tę płytę wymienię na pierwszym miejscu spośród wydawnictw płytowych, które udało mi się przesłuchać w 2011 roku. Ta muzyka to nu-jazz, ale nie ten słodziutki i lekki z piosenkami o „dupie Marynie”. To wyrazisty, oparty na brzmieniach orkiestrowych – głównie instrumentach smyczkowych – elektroniczny, sekwencyjny nu-jazz. Zbudowane w sekwencerach i automatach linie melodyczne. Dźwięki i brzmienia naturalnych instrumentów, pomieszane z barwami elektronicznymi, synkopujące w mój ulubiony sposób – transujące rytmy. Momentami kojarzy mi się ze starym, dobrym Cinematic Orchestra, ale to zupełnie inna i nowa jakość, równie spójna i wyrazista. Wielkim atutem tej płyty są trzy ostatnie utwory, które to są wersjami najlepszych utworów z płyty zagranymi przez żywy skład orkiestrowy. Właśnie orkiestrowa, na żywo grana wersja „Assassin” podoba mi się najbardziej.

Życzę wszystkim dobrej muzyki w tym roku. Pozdrawiam i dziękuję. (Jacek „Cuefx” Latoń)

4 odpowiedzi na „[gościnne] Podsumowanie 2011 roku: Cuefx”

  1. dobrze napisane o płycie fisz/emade. pamiętam tutaj recenzje kilka miesięcy wcześniej która była zupełnie nietrafiona

    Polubienie

  2. fokus sepleni :(

    Polubienie

  3. chyba słuchamy jakiegoś innego Fokusa skoro twierdzisz że seplenii.
    dobre różnorodne podsumowanie.

    Polubienie

  4. Joash płytą roku ?
    to chyba bardziej chwilowe zauroczenie…

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne