Na płytę zespołu Gienek Loska Band czekało w tym kraju naprawdę wiele osób. Album do sprzedaży trafił na początku tego tygodnia (21 listopada). Zapraszamy do sprawdzenia jego recenzji.
Wszyscy, którzy obserwowali to, co dzieje się w muzycznym życiu Gienka Loski po wygranej w programie „X-Factor”, czy wcześniej, po dość kontrowersyjnym odrzuceniu jego osoby w selekcji przed półfinałowymi odcinkami „Mam talent” oraz ci, którzy znali urodzonego na Białorusi muzyka jeszcze z lat 90. – wszyscy, dla których postać tego gitarzysty nie była anonimowa i obojętna, czekali na chwilę, kiedy na sklepowych półkach pojawi się zapowiadana płyta. Czy ciśnienie oraz duże oczekiwania, jakie część społeczeństwa ma w stosunku do Loski, nie przysłonią tego, co znajdziemy na krążku zatytułowanym „Hazardzista”?
Gienek Loska Band (foto: M. Korta/materiały Sony Music Polska)
Według mnie – nie przysłonią. Loska postawił na sprawdzone i wypróbowane rzeczy oraz znane mu osoby. Zaskoczeń nie ma – ani w doborze repertuaru, ani w składzie bandu. Laureat pierwszej polskiej edycji programu „X-Factor” w studio spotkał się ze starymi znajomymi z zespołu Seven B: na gitarze gra wieloletni przyjaciel Gienka, Andrzej Makarewicz (z którym w 1990 roku w Grodnie założył wspomnianą wcześniej formację), za perkusją zasiadł Grzegorz Schneider, a na gitarze basowej za struny szarpie Tomasz Setlak.
Panowie, do spółki z Maciejem Maleńczukiem, który gościnnie śpiewa w jednym numerze, skupili się na repertuarze, w którym czują się najlepiej. Dominuje więc gitarowy rock’n’roll oraz przechodzący w niego blues, a oprócz utworów autorskich znajdziemy tu również kompozycje zapożyczone, będące klasykami gatunku – chociażby „Can’t Judge Book” Bo Diddley’a wykonywane w duecie ze wspomnianym już Maleńczukiem. Kolaboracje tę odbierać można jako swoiste przekazanie pałeczki. Bo przecież w ich życiach, nazwijmy to, artystycznych tyle punktów wspólnych nie jest przypadkiem. Od ulicznego muzykowania, aż po popularność w skali kraju. Loska, pomimo trzech płyt z Seven B i krążka zatytułowanego „Lepiej niż wczoraj” nagranego wspólnie z Alkiem Mrożkiem, jest dopiero na początku salonowej drogi, której krakowski bard zdążył już posmakować i w takim samym stopniu ją polubić, co znienawidzić.
Gienek Loska nagrywając „Hazardzistę”, na przekór tytułowi, nie ryzykował. Postawił na to, czego oczekiwali wszyscy ci, którzy nie tak dawno wysłali na niego esemesa. Prawdziwym testem dla muzyka będzie jednak najbliższy czas i to, czego w nim dokona. To będzie dopiero świadczyło o tym, czy na wspomnianych wcześniej salonach zamieni się w towarzyską maskotkę, czy jak Maleńczuk z ironicznym uśmiechem na ustach, grając na nosach wszystkich snobów i elit, stanie i zaśpiewa „Wolność słowa”. (Mateusz „Axun” Kołodziej)
Gienek Loska Band „Hazardzista”
(2011; Sony Music)





Dodaj komentarz