To było dwa lata temu, środowisko związane z polskim hip-hopem było prawie jednogłośne – płytę Małpy „Kilka numerów o czymś” okrzyknięto albumem roku. Popularność krążka nie słabnie, a recenzją przypomina go dzisiaj Daniel Tworski.
Co pozytywnego można napisać o płycie artysty, który sam o sobie mówi, że ma „chujowe rymy, kiepski flow i głos jak gnojek” i dodaje, że „i tak spierdoli twoją playlistę”? Można i to oczywiście pytanie retoryczne, ponieważ o krążku Małpy – bo o nim mowa – trudno powiedzieć coś negatywnego.
Małpa (foto: last.fm)
Piętnaście równych „numerów o czymś”, które stoją na niebywale wysokim poziomie złożyły się dwa lata temu na „album roku” bardzo wielu zestawień. Mówię o tym nieprzypadkowo, ponieważ dla wielu moich znajomych, Małpa to osoba wciąż bardzo niszowa, a należy przysiąść przy jego kawałkach na parę dobrych godzin.
Jego muzykę porównuję do twórczości O.S.T.R.’a i choć wielu pogrzebie mnie za tą tezę, to jednak w twórczości obu artystów znajduję sporo wspólnych mianowników. Po pierwsze – lojalność wobec swojego pochodzenia, rodzinnego miasta. Małpa podkreśla, że wychował się w Toruniu i wielokrotnie dobiera rymy do miasta Kopernika. To samo powiedzieć możemy o Ostrym i choć rejonizacja jest jedną z wiodących cech polskiego hip-hopu (każdy raper podkreśla skąd pochodzi), to obaj panowie wyjątkowo zgrabnie potrafią objąć to w słowa. Po drugie – sample. Zarówno O.S.T.R., jak i Małpa, korzystają z oldschoolowych bitów. W ogóle warstwa dźwiękowa na „Kilku numerach o czymś” jest jedną z najlepszych, jakie słyszałem w ciągu kilku ostatnich lat. Za mixy i skrecze w dużej mierze odpowiada DJ Ike. Gdański disk dżokej wcześniej współpracował m.in. z Procentem, składem Łysonżi i Owalem. Po trzecie – wytwórnia. Obu raperów wspiera wytwórnia Asfalt Records. W prawdzie ceny za krążki Adama Ostrowskiego (ostatnio 36 PLN) nie pokrywają się z detaliczną ceną za „Kilka numerów o czymś” (15 złotych!), ale za to album toruńskiego rapera otulony jest jedynie w kartonową grafikę – stąd niska cena.
Porównań znajduję wiele, ale recenzja winna mieścić w sobie przede wszystkim plusy i minusy ocenianego produktu. Tu produkt mamy niemal pełny, skończony. Nieprzeciętne bity, nietuzinkowy tekst, a w nim oddane serce i ogromny sens przekazu, ponadto dobra produkcja i tylko parę słabych melodii, które nie ujmują zbyt wiele z bardzo fajnej płyty. Naprawdę polecam tym, którzy jeszcze nie znają twórczości Małpy – człowieka, który ma ponoć „chujowe rymy, kiepski flow i głos jak gnojek”. Przekonaj się ile w tym wersie dystansu do siebie… (Daniel Tworski)
Małpa „Kilka numerów o czymś”
(2009; wyd. własne; reedycja: Asfalt Records)





Dodaj komentarz