Polecana trójka na najbliższy tydzień to: Stanisław Soyka „7 wierszy Czesława Miłosza”, Wiz Khalifa „Rolling Papers” oraz Pati Yang „Wires and Sparks”. Są to płyty, obok których nie możecie przejść obojętnie. I nie jest ważne to, czy na co dzień słuchacie techno, klasyki czy popu. Jeśli doceniacie wartościową muzykę, musicie znać te krążki – i to nie tylko z tytułu.
Stanisław Soyka „7 wierszy Czesława Miłosza”
W roku 2011 mija 100. rocznica urodzin Czesława Miłosza. Uchwalony przez Sejm Rok Miłosza jest okazją do przypomnienia poety i jego dzieł. W maju br. nakładem Universal Music Polska ukazał się album Stanisława Soyki poświęcony twórczości noblisty. Tytuł płyty to „7 wierszy Czesława Miłosza”. Zawiera ona 7 utworów skomponowanych do wierszy poety oraz bonusowy „Brat naszego Boga” w wersji instrumentalnej. Celem tego wydawnictwa jest upowszechnienie myśli Czesława Miłosza, poety i świadka XX wieku. Album promuje singiel „Na cześć księdza Baki”, który Soyka wykonuje w duecie z Czesławem Mozilem. (źródło: Universal Music Polska)
Wiz Khalifa „Rolling Papers”
Cameron Jibril Thomaz, wielbicielom rapu znany pod sceniczną ksywką Wiz Khalifa, po dwóch znakomicie przyjętych albumach debiutuje w barwach słynnej wytwórni Atlantic. Dzieło zapowiadały rewelacyjne single „Black And Yellow” oraz „Roll Up”. Produkcyjnie Wizza wspomogli między innymi: Benny Blanco (m.in. „California Gurls” Katy Perry), Jim Jonsin („Whatever You Like”, „Lollipop”) oraz Stargate. Co ciekawe, podczas pracy nad płytą Wizz niemal w ogóle nie zapisywał pomysłów na papierze, tylko starał się wszystko od razu rejestrować. Stąd wziął się tytuł krążka. Czasem robiłem jakieś notatki, ale nie zapisywałem na przykład całych wersów. To było niczym pożegnanie z papierem – opowiada twórca o swoim krążku. – Wszystko jest tu naturalne. Liczyło się tylko to, co czuję. (źródło: Warner Music Poland)
Pati Yang „Wires and Sparks”
To płyta osobistego przełomu. Każdy album Pati Yang jest mieszanką osobistych refleksji połączonych z obserwacją świata. Jak sama mówi – Przestałam ukrywać się za swoimi piosenkami. „Silent Treatment” był o tym, jak ból powoduje, że granice życia i śmierci staja się płynne, a cierpienie staje się nośnikiem samym w sobie i niesie nas przez codzienność tak, że choć żyjemy, wewnątrz czujemy się martwi. „Faith Hope & Fury” była swoistym powrotem do życia i płytą o powstaniu z popiołów, o napędzie, o przetrwaniu i o tym, że dla miłości można zatracić samego siebie. „Wires and Sparks” to zbiór refleksji w pewnym sensie zamykający trylogię… Pewnego dnia obudziłam się pytając: A gdzie jestem ja – wyjaśnia Pati. – Umarłam. Odżyłam. Nadal jednak nie czułam, że żyję tu i teraz. Zaczęłam pisać. „Wires and Sparks” to wyjątkowy album. Pełen surowych brzmień, ale i pięknych melodii. Pełen ciężkich słów, ale i ciepłych wyznań. Pełen prawdziwych emocji. (źródło: Marlin.pl)




Dodaj komentarz