W dzisiejszym odcinku cyklu Krótka piłka zapraszamy do sprawdzenia recenzji dwóch płyt: White Lies „Ritual”, Accomplice Affair „Cienie” i singla Mango Collective „Nie mam flow”.
White Lies „Ritual”
Chyba pierwszy tegoroczny zawód muzyczny jeśli chodzi o brytyjski rynek fonograficzny. Londyńskie trio nie zdołało nagrać drugiej dobrej płyty. Po „To Lose My Life” wielu widziało White Lies jako tych, którzy przez kolejne lata będą rządzić wyspiarskim gitarowym graniem. Niestety, nowy album wprowadza do tej teorii małe poprawki. Sięganie po najlepsze wzorce z przełomu lat 70. i 80., to bardzo dobre rozwiązanie. Młode, chłonne głowy, szukające jeszcze niejako swojego stylu w zespołach takich jak Joy Division i The Cure znajdą dużo inspiracji i bodźców do grania. Jednak wychodząc poza garaż przydałoby się mieć już swój własny pogląd na muzykę, dlatego Harry, Jack i Charles swoją wizję muzyki powinni mieć już ustaloną dawno. Jeśli ich ambicją jest być drugim Joy Division, to szkoda tracić czas. Prześcignąć legendy się nie da, a podrabianie jej jest jedynie sposobem na przetrwanie kilku lat w branży, nie zaś kilku dekad w głowach słuchaczy. Wcześniejsze zdania nie dyskwalifikują jednak albumu „Ritual” w całości. Fani brytyjskiego rocka – tego utrzymanego na dobrym poziomie – znajdą dla siebie trzy, cztery porządne nagrania (chociaż w przypadku White Lies wypadałoby napisać: tylko cztery porządne nagrania).

Accomplice Affair „Cienie”
Przemek Rychlik, stojący za projektem Accomplice Affair, ponownie przygotował nie lada gratkę dla fanów ambientu i co zaznaczam od razu – tylko dla fanów tego typu brzmień. Nie będąc miłośnikiem takiego gatunku, „Cienie” będą Was nudziły, denerwowały i doprowadzały do skrajności. Materiał ten jest mroczny („Milczące spojrzenie”), trochę niespokojny („Samotny”, tytułowe „Cienie”), a nawet zaryzykowałbym słowo – depresyjny („Głęboki sen”). I chyba ta ciemna strona sprawia, że płyta jest spójna, a materiał na niej zawarty, pomimo podzielenia na osiem utworów, sprawia wrażenie jednego, długiego na pięćdziesiąt minut ciągu dźwięków. Podczas odsłuchu albumu polecam także lekturę fragmentów – równie mrocznych, co muzyka Rychlika – wierszy Tadeusza Micińskiego, które wypełniają książeczkę dołączoną do płyty. Jako filolog, trochę prywatnie, mogę powiedzieć, że wybór tekstów Micińskiego i zestawienie ich z muzyką Accomplice Affair był bardzo dobrym ruchem. Brawo.

Mango Collective feat. Dj Żusto „Nie mam flow” (singiel)
Tarnowska grupa Mango Collective w ubiegłym tygodniu na swoim oficjalnym profilu na Facebooku rozdała fanom czterdzieści darmowych singli. Płytki zawierające utwór „Nie mam flow”, do którego teledysk mogliście obejrzeć już na łamach AxunArts wcześniej, rozeszły się jak świeże bułeczki. Nie ma się czemu dziwić. Grupa ta, i piszę to z pełną świadomością, to jeden z lepszych rodzimych projektów muzycznych nie mających jeszcze kontraktu z wytwórnią płytową. A szkoda, bo żywe instrumenty z dobrymi rymami to w naszym kraju wciąż rzadkość. Singiel w formie fizycznej zawiera także, oprócz studyjnej wersji „Nie mam flow”, acapelle i instrumental utworu, co ucieszy zapewne wszelkiej maści producentów i didżejów.

Mateusz Kołodziej





Dodaj komentarz