Kilka dni temu swoją premierę miał trzeci studyjny album zespołu Mikromusic. Polska grupa z liderką Natalią Grosiak ufundowała fanom jedenaście nowych utworów, które poddaliśmy ocenie. Zapraszamy do recenzji płyty „SOVA”.
Długo oczekiwana następczyni płyty „Sennik”, wydanej w 2008 roku, wreszcie trafiła w ręce słuchaczy. Grupa Mikromusic – jedna z ciekawszych, lecz wciąż nie do końca docenionych, formacji na naszym rynku fonograficznym – powróciła właśnie z trzecim studyjnym albumem. „SOVA”, bo o niej będzie tutaj mowa, potwierdza, że zespół dobrze czuje się w jazzowych klimatach z domieszką lekkiego popowego grania. I taki w zasadzie jest ten nowy krążek… ale tylko w połowie. Wszystko za sprawą eksperymentu o jaki pokusili się muzycy.
Mikromusic „SOVA” (okładka płyty)
„SOVA” to niewątpliwie krok na przód w historii zespołu, który to nie bał się zmodyfikować w małym stopniu brzmieniowej formy, z jakiej był do tej pory znany. Po pierwsze, jest zdecydowanie szybciej (powiem nawet więcej – w porównaniu z „Sennikiem”, który był płytą specyficzną, jest to odmiana ogromna!). Modyfikacja tempa grania słyszalna jest najdobitniej w szóstym utworze na płycie, zatytułowanym „Słowa”. Rytmiczne, nadające wręcz klubowego charakteru, instrumenty perkusyjne w połączeniu z klawiszami definiują muzyczną wizję Mikromusic na nowo. Druga z wybijających się nowości, to niewątpliwie lekkie zapędzenie się w stronę psychodelicznego grania. Smakowite, pod względem muzycznym rzecz jasna, „Porzeczki” są najlepszym tego przykładem. Za minus można w tym miejscu uznać – o dziwo – wokal Natalii Grosiak, który nie pasuje jednak tutaj ze względów technicznych, a raczej estetycznych. Utwór ten po prostu lepiej prezentowałby się w stricte instrumentalnej wersji.
A o czym jest i czym właściwie jest „SOVA”? Jak powiedziała w jednym z wywiadów liderka zespołu: Sova to dziewczyna, która wychowała się na blokowisku w małym miasteczku niedaleko Gór Sowich. Opowiada o sobie: poczynając od piosenki „Oczko”, opisuje siebie jako zwykłą dziewczynę bez makijażu, przechodząc przez “Chmurkę”, w której opowiada, że lubi leżeć w trawie […], przez “Niemiłość”, w której pokazuje swój stosunek do swojego kraju, przez “Porzeczki”, w których wyraża swój bunt wobec postawy Kościoła wobec kobiety.
„SOVA” tak naprawdę – całkiem podobnie jak miało to miejsce w przypadku wcześniejszych dokonań zespołu – ponownie zaskoczyła słuchaczy i fanów grupy. Zaskoczyła odmiennością, nową stylistyką, duetem („Por Fim” z Joao Teixeira de Sousą), ale i konsekwencją trzymania się swojej, obranej wcześniej artystycznej ścieżki i spokojnego dążenia do celu, jakim jest po prostu granie muzyki na wysokim poziomie. Polecam z czystym sumieniem.
AxunArts.pl to jeden z patronatów medialnych albumu.





Dodaj komentarz