Polecana trójka na najbliższy tydzień to: Kim Wilde „Come Out and Play”, Tarja Turunen „What Lies Beneath” oraz Hurts „Happiness”. Są to płyty, obok których nie możecie przejść obojętnie. I nie jest ważne to, czy na co dzień słuchacie techno, klasyki czy popu. Jeśli doceniacie wartościową muzykę, musicie znać te krążki – i to nie tylko z tytułu.
Kim Wilde „Come Out and Play”
Trzynaście nowych piosenek megagwiazdy lat 80-tych Kim Wilde, które powstały we współpracy z Ricky Wildem od lat towarzyszącym muzycznym sukcesom artystki. „Come Out and Play” to pierwszy album Kim, na którym zaśpiewała aż dwa duety. Pierwszy z Nikiem Kershawem („Love Conquers All”), drugi z Glennem Gregorym („Greatest Journey”). Na krążku znalazło się również studyjne nagranie utworu „Loving You More”, który Kim wykonywała tylko podczas swojej trasy koncertowej. „Come Out and Play” to album nie tylko dla wiernych fanów artystki, towarzyszących jej karierze od prawie trzydziestu lat, ale również dla wszystkich, którzy cenią sobie muzykę na najwyższym, światowym poziomie. (źródło: Sony Music Polska)
Tarja Turunen „What Lies Beneath”
„What Lies Beneath” jest trzecim solowym albumem byłej wokalistki fińskiej formacji Nightwish. Wokalistka długo kazała czekać swoim fanom na następcę krążka „My Winter Storm”, który ukazał się pod koniec 2007 roku. Materiał na nową płytę został w całości wyprodukowany przez samą Tarję. Do udziału w nagraniu albumu Turunen zaprosiła m.in. Joe Satrianiego oraz Słowacką Orkiestrę Narodową z chórem. „Ten album jest bardziej dojrzały od poprzednich” – mówi artystka. – „Ma naprawdę mocne teksty. Inspirowali mnie otaczający mnie ludzie, książki Paolo Coelho, natura i tajemnice życia. W warstwie muzycznej płyta jest mieszanką metalu i muzyki klasycznej. Jest to kontynuacja moich poprzednich nagrań, ale tym razem więcej eksperymentowałam.” (źródło: Empik.com)
Hurts „Happiness”
Najpopularniejszy brytyjski zespół ostatnich miesięcy – Hurts – wreszcie wydaje debiutancki krążek. Świat usłyszał o nich prawie rok temu dzięki umieszczonym w Internecie utworowi „Wonderful Life” i nakręconym do niego amatorskim teledyskiem. Od tego czasu zainteresowanie Hurts, umiejętnie podsycane coraz to nowymi utworami i kolejnymi amatorskimi wizualizacjami, rosło w zawrotnym tempie. W styczniu okrzyknięto ich nadzieją 2010 roku, a ich koncerty sprzedawały się lepiej niż uznanych światowych gwiazd. Ich muzyka może kojarzyć się z wczesnym Depeche Mode, Joy Division czy New Order, wizerunek przypomina trochę Pet Shop Boys z początku kariery, ale inspiracje latami 80-tymi to tylko inspiracje: Hurts łączą w sobie styl i szyk tamtych czasów z przebojowością muzyki pop i elektro XXI wieku. (źródło: Sony Music Polska)




Dodaj komentarz