Dzisiejsza Krótka piłka wyszła trochę bez ładu i składu, ale chciałem po prostu zauważyć pewną rzecz. Otóż nasz rodzimy rynek opanowały wokalistki. Wprawdzie mówi się o „męskich premierach”, jednak to płyty kobiet zasługują tej wiosny na wyróżnienie i uwagę ze strony słuchaczy. O tym właśnie traktować będzie dzisiejszy odcinek cyklu.

Wiosna za oknami rozpanoszyła się już w pełni – w chwili obecnej pada deszcz, ale już za kilka dni ma być ponownie ładnie. To dobrze. Owa pora roku, to w muzyce dziwny stan przejściowy pomiędzy okresem zimowym (podczas którego zespoły koncertują głównie w klubach lub zamykają się w studiach nagraniowych, by rejestrować nowy materiał) a latem (który najczęściej jest jedną, dwumiesięczną trasą koncertową, szeregiem występów na tzw. świeżym powietrzu). Wynika z tego bardzo prosta rzecz – najlepiej wydać jest nową płytą na wiosnę, by na letnie tygodnie zaplanować dochodową trasę koncertową.

Oczywiście, to tylko gdybania. Nie wiem, czy prezentowane poniżej piosenkarki perfidnie uknuły sobie (razem z doradcami od spraw marketingowych) taki plan, ale jedno jest pewne – wiosna na polskim rynku należy do kobiet. I nie zmieni tego nawet fakt, że Muniek Staszczyk wydał ciekawy album, a zespół Muchy, jak zwykle zresztą, oddał w nasze ręce krążek w 100% dopracowany. Nie pomaga nawet to, że złożony z mężczyzn zespół No! No! No! nagrał płytę, która śmiało będzie walczyła o miano płyty roku. To wszystko na nic, bowiem trudniące się śpiewaniem panie zasypały nas ogromną ilością utrzymanych na bardzo wysokim poziomie płyt.

Ania Dąbrowska (fot. Kama Czudowska & Natalia Jakubowska)

W rytm filmowych przebojów i z małymi perypetiami (przesunięcie daty premiery o ponad tydzień) wiosnę postanowiła przywitać Ania Dąbrowska. Jej czwarta solowa płyta, zatytułowana „Ania Movie”, to album utrzymany w klimatach ognistego, gangsterskiego funku z filmów blaxploitation i natchnionych ballad hipisowskich bardów. Covery prezentowane przez autorkę takich kompozycji, jak „Smutek mam we krwi” i „Nigdy więcej nie tańcz ze mną”, przytrafią skostniałych fanów formacji The Beatles lub U2 o niemały ból głowy… ale migreny to przecież jeden z objawów wiosennego przesilenia. Dąbrowska, wbrew pozorom i przekonaniu niektórych ludzi, z konfrontacji z filmowymi klasykami wyszła obronną ręką, a „Bang Bang”, „Deeper and Deeper” i “Across 110th Street” brzmią w jej wykonaniu fenomenalnie.

Fenomenem na polskim rynku jest także niewątpliwie Kayah. Ja, niestety dla niej, jestem osobą, która zawsze twierdzić będzie, iż swoje najlepsze płyty pani Katarzyna Rooijens nagrała z – może zabrzmi to dość trywialnie – dobrymi muzykami. Wystarczyło, żeby piosenkarka zaprosiła do współpracy (zapewne za odpowiednią kwotą z odpowiednią ilością zer na końcu) świetnego kompozytora Gorana Bregovića, by nagrany wspólnie album brzmiał jak najlepsza zachodnia produkcja. I tak samo jest z płytą „Kayah & Royal Quartet”. W czym upatrywać sukcesu tego krążka? Po pierwsze we wspaniałych aranżacjach, za które odpowiedzialni są m.in. Wojciech Blecharz, Krzysztof Pszona i Urszula Borkowska. Po drugie w kwartecie Royal String Quartet. Czwórka młodych i zdolnych muzyków prezentuje bardzo wysoki poziom gry na instrumentach, czego dowodem są liczne pochwały zbierane za granicami naszego kraju. Po trzecie (i ostatnie) w Bregoviću. Tak, w Bregoviću. „Sto lat młodej parze” i „Tabakiera”, czyli najlepsze momenty z nowej płyty, to przecież zasługa Bośniaka. Tytuły te pochodzą bowiem z płyty „Kayah & Bregović” (czyli mają już ponad 11 lat. Ale ten czas szybko mija, prawda?).

Aga Zaryan (fot. zaryan.com)

Uwielbiam głos Ani Dąbrowskiej, nowa płyta Kayah zwala mnie z nóg. Jednak prawdziwym dziełem sztuki jest tej wiosny materiał zatytułowany „Looking Walking Being” Agnieszki Skrzypek, czyli znanej wokalistki jazzowej przedstawiającej się jako Aga Zaryan. Polka od lat jest w czołówce – nie krajowej, bo rodzime wokalistki na przestrzeni ostatniej dekady wyprzedza o lata świetlne. Zaryan to światowy top. Potwierdzeniem tego jest kontrakt z legendarną wytwórnią Blue Note Records, która w swoim katalogu posiada wydawnictwa sygnowane takimi nazwiskami, jak: Thelonious Monk, Lee Morgan i Miles Davis. Więcej nie piszę – przynajmniej w tym momencie. Na głębszą analizę przyjdzie czas.

Kayah, Dąbrowska i Zaryan to jednak nie wszystko! Gdy dołożymy do tego płytę „Dziś już wiem” wracającej do czynnego śpiewania Urszuli (premiera płyty już 9 kwietnia) oraz naprawdę ciekawe i warte posłuchania płyty: znanej z zespołu Goya Magdy Wójcik“Utkane z wyobrażeń” oraz „Dziewczyny z sąsiedztwa” zespołu Dziewczyny, którym liderują dwie wokalistki Anna Karamon i Aleksandra Nowak, od kobiecych wokali może zakręcić się w głowie. To jednak normalne – mamy wiosnę, robi się coraz cieplej, panie zaczynają chodzić coraz skąpiej ubrane, a nam – panom – zaczyna kręcić się w głowach i to nawet bez alkoholu.

Na wyróżnienie, mimo że albumy ukazały się zimą, ale prezentują iście wiosenne podejście do muzyki, zasługują także takie tytułu, jak „Inna” Ani Szarmach oraz płyta „Lovefinder” Noviki. Płyty te wciąż są szeroko komentowane w muzycznych mediach, a ich poziom artystyczny nie pozwala na to, by zapomnieć o nich aż tak szybko.

3 odpowiedzi na „Krótka piłka #38: Wiosna należy do kobiet”

  1. no, ja tesknie za ta Ania Dabrowska, jak wroce to kupie ta plyte w pyte w koncu.r

    Polubienie

  2. W sumie to czaje sie na Kayah i A. Dabrowska. O pani Zaryan nie slyszalem, no ale pieknie dziekuje za informacje. Moze znajde album ktory pozwoli mi sie oderwac od nowego Hocus Pocus. 5! Aaa i przepraszam za brak polskich znakow.

    Polubienie

  3. Rozgrzeszam. ;) Płyta Hocus Pocus jest naprawdę bdb, więc nic w tym dziwnego, że się nie możesz od niej oderwać. Też słucham w tym momencie nawet. ;)

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne