Czasem jest tak, że dzieje się (za)dużo i nie ma czasu (i ochoty) na pisanie o muzyce. Mimo że słucham naprawdę dużo nowości, nie zawsze publikuję recenzje tych wszystkich płyt, które przesłuchałem. To, które albumy są poddawane osądowi w formie pisemnej jest kwestią mojego świadomego wyboru (i ludzi, którzy też tutaj publikują). Dzisiaj w Krótkiej piłce przytaczam Wam cytaty z najciekawszych recenzji z innych stron i blogów oraz „częstuję” Was linkami do całych tekstów.

Kult „Hurra!”
Kazik Staszewski daje upust swojej socjologicznej naturze, a trąbka i puzon we współpracy z saksofonem i klawiszami wnoszą ducha tradycji. Jest porywiście, dynamicznie, świeżo i dojrzale jednocześnie. Przed nami trasa październikowa, podczas której, to wiem, zespół będzie miał „u stopy swojej cały świat”. Podobno w życiu nie ma nic pewnego. A Kult? Cieszę się, że mieszkam w Polsce. –> Dziennik Nakręcaczy

Choć zgodziłem się co do tego, że Kult na „Hurra!” powraca do wysokiej formy sprzed lat, to nie ulega wątpliwości, że wciąż nie jest to poziom ze szczytowych osiągnięć zespołu, jakimi były – w mojej opinii – płyty „Spokojnie” i „Muj Wydafca”. Myślę, że poprzeczka stoi po prostu za wysoko i Kazik już nigdy nie osiągnie tyle, co na tamtych albumach. –> Litosław Nieśmieszny

Behemoth „Evangelion”
Nie jestem przekonany kiedy o Behemoth zrobiło się naprawdę głośno. Czy przy premierze „Demigod”? A może wtedy gdy u Wojewódzkiego pojawił się Nergal? Czy wraz z ukazaniem się słynnego artykułu w Newsweeku? Nikt już tego dzisiaj nie dochodzi, a każda kolejna płyta Behemoth to duże wydarzenie. Wyjątkiem nie jest premierowy „Evangelion”. –> Arktyka



Jay-Z „The Blueprint 3”
Szkoda, że Jay się stara, a reszta dała dupy. Począwszy od gościnnych występów niemalże wszystkich gości (z wyjątkiem Alicii Keys), kończąc na beatmakerach. Ci pierwsi spisują się jak jakiś pierwszoroczniak na poziomie słabo/średnio (musiałem znowu do kogoś nawiązać, sorry), ale to nie wadzi zbytnio, bo Hova lirycznie wyprowadza wszystko na prostą. To do tych drugich jest najwięcej zastrzeżeń. –> RAPort HH



Peja „Na serio”
Nową płytę Peji trzeba oceniać nie przez pryzmat słownej zatarczki z Tede czy ostatnich kontrowersji wokół koncertu w Zielonej Górze, ale tylko i wyłącznie na podstawie nagranego materiału, a ten pozytywnie zaskakuje. –> Onet

O umiejętnościach Peji nie ma chyba co się zbytnio rozpisywać. W końcu od wielu lat pokazuje, z jaką gracją można płynąć po bicie. O ile nigdy nie byłem fanem tekstów tego pana, o tyle często zdarzało się, że słuchałem jego utworów tylko ze względu na naprawdę świetne flow, którym operuje przecież już od dawna. Albumem „Na Serio” tylko potwierdza to, że pod względem umiejętności należy do krajowej czołówki. –> Litosław Nieśmieszny

Nelly Furtado „Mi Plan”
„Mi Plan” to płyta bardzo równa i dobra, jednak bez wielkich przebojów typu „Say It Right” czy „All Good Things (Come to an End)” wypełniających poprzedni album. Powinna przypaść do gustu wszystkim miłośnikom Nelly Furtado, latynoamerykańskiej muzyki popularnej oraz słuchaczom szukającym czegoś nowego w muzyce pop. –> Augiopolemusik



Wybór powyższych recenzji był bardzo prosty. Otóż znalazły się powyżej płyty, których opisy powinny znaleźć się na tym blogu. Linki do opinii na temat „Hurra!” wybrałem ze względu na osoby je piszące, w przypadku płyt Peji i Jay’a-Z byłbym nieobiektywny, o „Evangelion” nie napisałbym nic pozytywnego, bowiem nie przepadam ze tego typu klimatami, a krążka pani Furtado jeszcze nie słuchałem. Oto moje wyjaśnienie.

Jedna odpowiedź do „Krótka piłka #16: Recenzje”

  1. O, dzięki. Dopiero teraz zauważyłem. ;D

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne