Polski hip-hop ponownie stał się popularny. Nie chodzi jednak o wydarzenia związane z ukazaniem się jakiejś nowej, wspaniałej pod względem muzycznym płyty. Niestety media ponownie zainteresowały się rapem z powodu zielonogórskiego koncertu Ryszarda Andrzejewskiego, bardziej znanego jako Peja.
Podczas występu poznańskiego rapera w ramach Winobrania 2009 w Zielonej Górze, doszło do bardzo niemiłej sytuacji. Otóż pobity został 15-letni uczestnik imprezy. Nie byłoby to jeszcze tak tragiczne i sensacyjne, gdyby nie fakt, że na chwilę przed całym zajściem sam Peja podżegał ze sceny tłum, by ten wymierzył sprawiedliwość.
Pytanie, jakie pojawia się już na samym początku przyglądania się tej sprawie, jest jedno: Po co pobity 15-latek udał się na koncert Peji, skoro nie był jego fanem? Podczas występu poznaniaka, nastolatek przez cały czas wykonywał bowiem obraźliwe gesty, które kierował w stronę artysty. Pozdrowienia środkowym palcem zirytowały dającego koncert autora takich hitów jak „Głucha noc” czy „Życie kurewskie”. Początkowo jedynie, w swoim stylu, postanowił zbluzgać chłopaka, później jednak cała sytuacja, mówiąc delikatnie, wymknęła się spod kontroli. Peja, zamiast próbować zażegnać konflikt, widząc to, co zaczyna się dziać pod sceną, dolał oliwy do ognia krzycząc: „Wiecie, co robić, wiecie, co z nim zrobić? Rozjeb… w ch…!”, za chwilę dodając, iż wszystko co się wydarzy, będzie na jego koszt. Skutek? Tłum poturbował „intruza”, co najlepiej ukazują amatorskie nagrania wideo z koncertu, które na ten moment są jednymi z najpopularniejszych filmów w serwisie YouTube.com.
Peja (fot. independent.pl)
Osoby ze środowiska hip-hopowego są w większości oburzone całym zajściem. Peja, a raczej jego zachowanie, zostało potępione przez czołówkę polskiego rapu. Swoje zniesmaczenie całą sytuacją wyrazili m.in. Red („Ja na miejscu Peji tak bym nie zareagował, ale każdy człowiek jest przecież inny”), Fu („Peja najpierw powinien się zastanowić nad konsekwencją takiej reakcji”), Vienio („Nie zabieramy głosu w sprawie oczywistej, którą środowisko potępia”) oraz Tede, który w ostatnim czasie również doświadczył tego, iż jego muzyka nie podoba się wszystkim i podczas wakacyjnego koncertu w Kołobrzegu został zaatakowany przez jedną z osób, która wdarła się na scenę. Członek Warszafskiego Deszczu całą zielonogórską aferę skomentował na swoim profilu w serwisie społecznościowym Facebook.com: „Gratulacje Rysiu, naprawdę jestem k… dumny, że biorę udział w tym samym przedsięwzięciu pt. polski hip-hop. Żenada, k…”.
Wśród raperów pojawiają się także wypowiedzi zgoła odmienne. Największym zaskoczeniem jest jednak to, że Peję w całej sprawie poparł Liroy, który jeszcze kilka lat temu prowadził z nim „wojnę na rymy”. Kielecki muzyk swoje stanowisko przedstawił w specjalnym oświadczeniu, w którym wyjaśnia, iż „nienawidzi ludzi, którzy tępo myślą i przychodzą na koncerty artystów, których nienawidzą lub nie mają do nich szacunku”, dodając za chwilę, że głównym winowajcą całego zajścia jest sam nastolatek: „Agresja zawsze wraca do nas i to jest tego przykład (…) Peja może przeprosić za to, że w emocjach zareagował tak jak zareagował i powiedział te kilka słów za dużo, które sprowokowały tłum do działania. Reszta odpowiedzialności leży po stronie tego, który go sprowokował”.
Jeszcze ostrzej zareagował inny przedstawiciel poznańskiego środowiska hip-hopowego, Kaczor. Były członek ekipy PDG Kartel twierdzi, że pobity chłopak „powinien również mieć odwagę ponieść konsekwencje” za swoje czyny, wtrącając za chwilę (zresztą bardzo słusznie), że „jeśli doprowadzimy do sytuacji, w której tzw. fani będą mogli na naszych koncertach bezkarnie nas obrażać, to za chwile granie koncertów dla prawdziwych fanów stanie się zupełnym bezsensem”. Jednak czy właściwą reakcją na debilne zachowania fana, jest równie głupia odpowiedź muzyka? Czy nie lepiej byłoby całą sprawę rozwiązać poprzez działania prewencyjne ochrony, która zabezpieczać miała imprezę masową, jaką był zielonogórski koncert?
Peja (fot. polskatimes.pl)
Jak całe zamieszanie skończy się dla Peji? Oprócz przykrych konsekwencji, za jakie uznać należy możliwość skazania za tzw. „nawoływanie do popełnienia przestępstwa”, raper może liczyć także na korzyści z tej sytuacji. Już niedługo, bo 17 września, do sklepów muzycznych trafi kolejna solowa płyta poznaniaka, zatytułowana „Na serio”. Jak zauważa Red, cała ta sytuacja może okazać się świetnym ruchem PR-owy, a sam album sprzeda się zapewne lepiej niż w normalnych okolicznościach. Jedno jest jednak pewne – w Zielonej Górze Peja swojej muzyki już promował nie będzie. Prezydent miasta Janusz Kubicki stanowczo oświadczył bowiem, że „Peja już u nas nigdy nie zaśpiewa”.
Agresja wśród fanów muzyki nie jest niczym nowym. Bitki i zadymy zdarzały się i zdarzają się podczas koncertów nie tylko hip-hopowych, ale także rockowych, a nawet popowych. Należy jednak za wszelką cenę doprowadzić do tego, żeby muzyka wreszcie, zgodnie z powiedzeniem, łączyła ludzi, a nie dzieliła.
W takich sytuacja jak ta, na myśl przychodzi do głowy, jako puenta, tylko jeden wers, którego autorem jest undergroundowy raper Mielzky: „Hip-hop łamie mi serce, kiedy patrzę na was”.
Ja już kiedyś na łamach blogu miałem okazję napisać kilka słów, których głównym tematem było to, dlaczego nie poszedłem na koncert Peji w grudniu 2008 roku. Dzisiaj do tych wcześniej przytoczonych pięciu powodów, dodaję kolejny, który jest chyba oczywisty.
* * * * *
Wypowiedzi raperów pochodzą z następujących stron:
koniaczek.pl
retrospekcje.com
hip-hop.pl
facebook.com
gazeta.pl




Dodaj komentarz