Drugi i zarazem ostatni dzień tegorocznego Sopot Festivalu poświęcony był pamięci zmarłego w 2004 roku Czesława Niemena – nie bójmy się tego określenia – najwybitniejszego muzyka w historii naszego kraju.

Zgodnie z tym, co pisałem wczoraj, obawiałem się koncertu, który miał przypomnieć nam zmarłego kilka lat temu Czesława Niemena. Powód był jeden, ale za to bardzo oczywisty – utworów tego artysty nie da się po prostu zaśpiewać ot tak sobie. Nawet największe gwiazdy, obdarzone nie lada talentem mają z tym wielkie problemy. Niemen był muzykiem specyficznym, jedynym w swoim rodzaju. Wczorajszy koncert był wielce ryzykowny, gdyż mógł okazać się profanacją jego twórczości… a przepraszam Twórczości. Tak się jednak nie stało.

Artyści dobrani zostali bardzo dobrze – i jeśli chodzi o samą selekcję personalną, i przydział repertuaru do nazwisk. Jedni zaprezentowali wersje utworów zbliżone do oryginału (np. Maryla Rodowicz, która zaśpiewała „Kiedy się dziwić przestanę”), inni zaś próbowali nadać piosenkom trochę nowe brzmienie, wpisujące się bardziej w klimat w jakim poruszają się oni sami (przykładowo fenomenalnie – chyba najlepsze z całej gali – wykonane przez Ewę Bem „Sprzedaj mnie wiatrowi”, czy również ciekawie zinterpretowane „Dobranoc”, które na sam koniec wieczoru zaprezentował nam współprowadzący Zbigniew Wodecki).

Magdalena Mołek i Zbigniew Wodecki – gospodarze wieczoru. W tle wizerunek Czesława Niemena (fot. TVN / Onet.pl)

Troszkę zawiodłem się Kasią Kowalską i jej interpretacją „Snu o Warszawie”. Wokalistka z utworu-legendy zrobiła coś w stylu własnych, smętnych nagrań, jakie to prezentuje nam od kilku lat. Myślę że takie piosenki, jak właśnie wymieniony „Sen o Warszawie”, czy też „Pod papugami” wykonywane przez Kayah, powinno śpiewać się w wersji jak najbliższej oryginałowi.

Całość uzupełniły jeszcze wykonania „Wspomnienia” Piotra Cugowskiego, „Nim przyjdzie wiosna” Stanisława Soyki, „Płonie stodoła” Sebastiana Karpiel-Bułecki z zespołu Zakopower, „Jolotschki” w góralskim stylu zaprezentowane przez grupę Trebunie Tutki, „Ptaszek” w interpretacji Marii Peszek, która jak zwykle próbowała odwrócić uwagę od swojego śpiewu dziwnym strojem, „Marionetki” Gabrieli Kulki oraz zaśpiewane przez dziecięcy chór „Wszystkim ludziom co do pracy spieszą”.

Nie zabrakło również największego przeboju Czesława Niemena, a więc utworu „Dziwny jest ten świat”, z którym zmierzyli się wszyscy wczorajsi wykonawcy, śpiewając go wspólnie na deskach Opery Leśnej.

Idealnym uzupełnieniem wokalnych popisów były poprzedzające je wypowiedzi znanych postaci na temat Niemena. Swoje pięć minut na telebimie mieli m.in. Urszula Dudziak, Krzesimir Dębski, który przewodził także tego wieczoru orkiestrą, Krzysztof Materna i Krzysztof Cugowski.

Ewa Bem wykonująca „Sprzedaj mnie wiatrowi” (fot. TVN / Onet.pl)

Trzeba przyznać, że muzyczna gala kończąca tegoroczny Sopot Festival okazała się strzałem w dziesiątkę i śmiem twierdzić, iż była najlepszym koncertem pod względem artystycznym w pięcioletniej historii sopockiego festiwalu, czyli od kiedy prawa do niego nabyła stacja TVN.

46. Międzynarodowy Sopot Festival uważam więc za zamknięty i niezwykle udany. Teraz Opera Leśna, a więc miejsce kultowe dla historii polskiej muzyki, zostaje zamknięta na dwa lata. Powód – gruntowna przebudowa. Co stanie się z festiwalem? Czy zostanie zorganizowany w innym miejscu, np. na sopockim molo? Tego nie wiem. Nie wiadomo także, kto miałby być kolejnym organizatorem muzykowania w Trójmieście. Stacja TVN, która miała przez ostatnie lata prawa do festiwalu, właśnie wypełniła pięcioletni kontrakt, jednak czy go przedłuży? Pytań jest wiele, a na odpowiedzi przyjdzie zapewne nam poczekać i to dłuższy czas.

Sprawdź też:

3 odpowiedzi na „Sopot Festival 2009: Oddali hołd Niemenowi”

  1. Jasne. Tylko najpierw trzeba umrzeć, żeby zostać docenionym. Ja mysle, że Niemenowi nie podobałaby się taka szopka.

    Polubienie

  2. Lepiej późno niż wcale. Niemen nie był doceniany wcześniej, bo nie był „po linii partii”. Później usunął się w cień i już nie chciał szumu wokół siebie. Szkoda by było, żeby jego muzyka przeminęła bez echa, żeby młodsze pokolenia nie poznały jego piosenek. Nawet jeśli to była szopka, z której artysta nie byłby zadowolony, to myślę że warto było taki koncert zrobić. Może chociaż kilka osób, które jeszcze Niemena nie znały, sięgnie po jego płyty. Pozdrawiam. :)

    Polubienie

  3. śmierć to wyjątkowe wydarzenie. po nim wielu ludzi się docenia. a jak jeszcze umierasz zklasą to już jest coś.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne