Pod koniec czerwca tego roku, wokalistka zespołu Łzy – Ania Wyszkoni – wydała swój pierwszy solowy krążek. Płyta „Pan i Pani” promowana przez singlowy utwór „Czy ten pan i ta pani”, zaprezentowany m.in. na festiwalu w Opolu, zyskała już wielu fanów oraz wrogów. Ja, w cyklu Krótka piłka, już kilka słów na temat tego materiału napisałem. Dzisiaj przyszedł czas na pełną recenzję.
Zacznę może w ten sposób – fanem zespołu Łzy nie byłem nigdy. Nie imponowała mi ich muzyka, a także to, w jakim kierunku podążali artystycznie. Po płytę Ani Wyszkoni sięgałem z pewną obawą, bałem się, że w solowej odsłonie będzie dalej tą samą wokalistką, jaką znam z przebojów typu „Agnieszka już dawno” lub „Narcyz się nazywam”. Na szczęście – moje i wielu innych ludzi w Polsce – nic takiego nie ma tu miejsca. „Pan i Pani” to całkiem ciekawa płyta, której tematyka oscyluje wokół relacji damsko-męskich. Tak, wiem – takich krążków było już wiele, ale ten jest naprawdę wart polecenia.
Singiel promujący, czyli „Czy ten pan i ta pani”, który podbija w chwili obecnej rozgłośnie radiowe w całej Polsce, nie jest tak naprawdę najlepszym utworem jaki znajdziemy na opisywanej teraz płycie. „Amelia”, „O tylu rzeczach” czy subtelny numer „Wiem, że jesteś tam” mają w sobie może mniej radiowego klimatu, nadrabiają jednak swoim wyrazem artystycznym.
Ania Wyszkoni – „Pan i Pani” (okładka)
Śmieszy tylko jedna rzecz – otóż Wyszkoni mówi w jednym z wywiadów, iż płyta „Pan i Pani” to cała ona. Cóż… jak można powiedzieć, że album zrobiony w całości przez zupełnie inną osobę, zawierający utwory z tekstami autorstwa innych muzyków, jest pełnym odbiciem osoby wokalistki grupy Łzy? Owszem, pani Anna miała wpływ na to, co znajdzie się na krążku, sama wybierała melodie i piosenki, które później zaśpiewała, napisała także kilka tekstów sama. Jednak „Wiem, że jesteś tam” skomponowany przez jej imienniczkę Anię Dąbrowską jest niczym piosenka wyjęta z ostatniej płyty tej drugiej, zatytułowanej „W spodniach czy w sukience?”. Zupełnie adekwatną sytuację mamy w przypadku „Z ciszą pośród czterech ścian”, który do złudzenia przypomina nam coś z repertuaru grupy Roberta Gawlińskiego. Nic w tym dziwnego, bowiem numer ten stworzył gitarzysta Wilków, pan Cupas. Gdy dołożymy jeszcze do tego np. teksty napisane przez wokalistę zespołu Video, zaczyna brakować nam miejsca na debiutującą solistkę.
Mimo tych uwag, recenzję zakończę optymistycznym akcentem. Ania Wyszkoni pokazała tą płytą, że ciekawy pop w polskim wykonaniu można jeszcze znaleźć w sklepach muzycznych. Nie jest to, co prawda, ambitna muzyka popularna, jak w przypadku Kasi Kowalskiej czy wcześniej już wspomnianej Dąbrowskiej. „Pan i Pani” nie mogę jednak zaliczyć do grona materiałów mdłych i żenujących, jak np. wspólna płyta Sylwii Grzeszczak i Libera, która także porusza tematykę damsko-męską (sprawdź recenzję). Krążek wokalistki Łez plasuje się gdzieś pośrodku, co jest wbrew pozorom dobrą pozycją startową na przyszłość. Mam nadzieję, że Wyszkoni wybierze dobrze – dla dobra swojego i naszego poniekąd też.





Dodaj komentarz