Mocno, głośno, na krawędzi. Kiedy Markowski, Maleńczuk, Borysewicz, Jaryczewski i Kodym grali swoje pierwsze przeboje, nie wiedzieli jeszcze, że być muzykiem nawet w PRL oznacza: mieć wszystkie możliwe dragi w zasięgu ręki. Zaczynali „niewinnie” – od wódki, kobiet, balangowania. Potem były marihuana i mocniejsze doznania. O tym, czego dotknęli i spróbowali oraz jakim cudem przeżyli, mówią w najnowszym numerze magazynu „MaleMEN”. Dość długa „zajawka” artykułu „Sex, drugs & PRL” autorstwa Michał Figurskiego, dostępna jest już na stronie Onetu. Zapraszam do poczytania.

Jedna odpowiedź do „Do poczytania: Sex, drugs & PRL.”

  1. Jest co poczytac :) chociaż trzeba przyznać, że w tamtych czasach wszyscy pili dużo !! a ta w ogóle, w dzisiejszych, chyba więcej się ćpa (mówię o zwykłych ludziach z ulicy) więc nie ma co z tego afery robić – zwłaszcza, że np. taki Maleńczuk wyszedł na prostą i teraz jest panem wielkim- cała reszta też…-tylko Riedlowi się niestety nie udało.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

moje życie w obrazkach

ostatnio popularne