Ashley Tamar Davis to nowa twarz w muzycznym biznesie. Można powiedzieć, że siedziała w nim już kilka lat, ale na pierwszy plan wyszła dopiero w połowie ubiegłego roku. Przez ostatnie lata zdobywała doświadczenie, występujący w chórkach na koncertach Celine Dion (a więc u nie byle kogo).
Tamar można powiedzieć od dawna miała ciągoty do sceny i mikrofony. Wiadomo – szkolne przedstawienia, jakieś oficjalne uroczystości i tego typu sprawy. Ale naszej bohaterce to nie wystarczało. Dusze artystyczne tak mają, co zrobić. W 1997 roku Tamar została miss czarnoskórych nastolatek stanu Texas. Urodą pani Davis „grzeszy”, więc się nie dziwię. A że nie tylko wygląd zewnętrzny to jej atut, postanowiła spróbować swoich sił w Idolu. Z tego co wiem, nie poszło jej tam najlepiej. Patrząc jednak na polskie edycje tego popularnego programu – wcale się nie dziwię. Dziś tak naprawdę szanowani są ci, którzy jakoś wysoko nie zaszli. Kto pamięta teraz o Janosz czy Zalewskim?

Wróćmy jednak do Tamar. Ta pochodząca z Houston piosenkarka może mówić o dużym szczęściu. Szczęściu jakie jednak zapewnia swojej wytrwałości. Praca nad sobą, nauki pobierane podczas wspólnych tras z Dion i wreszcie solowe występy – to zaprocentowało pod koniec 2005 roku. Wtedy to wokalistkę zauważył sam Prince, za którego namową firma Universal podpisała z nią kontrakt. Także dzięki jego pomocy w maju 2006 roku ukazała się jej debiutancka płyta „Milk & Honey”. Dodatkowo zagościła na najnowszym albumie Księcia „3121”. Oba krążki promował ten sam singiel „Beautiful, Loved & Blessed” – wspólny popis Prince’a i Tamar. Dla rekomendacji płyty mogę napisać tak: miła, delikatna, emanująca pościelowo-erotycznymi klimatami z dodatkiem funkujących momentów kiedy to pojawia się Prince. Ja polecam.
Z tego co czytałem, czarnoskóra artystka na swoich koncertach oprócz numerów z płyty, wykonuje dodatkowo covery takich artystów jak Aretha Franklin, Ellie Fitzgerald czy Tina Turner – oczywiście wszytko we własnej interpretacji.
Mam nadzieję, że ta krótka notka jakoś przybliży Wam osobą tej młodej i bardzo utalentowanej piosenkarki, o której zapewne jeszcze nie raz usłyszymy – przynajmniej mam taką nadzieję.
Rapstrefa #7 (Styczeń 2007)




Dodaj komentarz