Kim był (i jest nadal) Michael Jordan dla świata koszykówki chyba nie trzeba tłumaczyć. Wielki gracz – jeśli nie największy. A kim chce być Eskaubei? No właśnie kimś takim na rap-scenie.
Rapera z Rzeszowa trudno nie znać. Lokalnie rozpoznawany był od końca lat 90. Związany od zawsze z Apektem, który jak sam mówi: „W tym momencie przekształcił się w Aspekt Crew, czyli oprócz mnie i Tomiego (aka. Dj Pleasure) w skład ekipy wchodzą Mati, Dj Forma i Seb. Mówię oczywiście o osobach robiących muzykę, bo ogólnie Aspekt Crew to całe nasze najbliższe otoczenie i wszyscy, którzy nam pomagają.” Skubi z grupą ‚aspektowiczów’ wypuścił parę dymówek oraz solówkę w 1999 roku (której niestety nie słyszałem, więc się nie wypowiadam). Szerzej słuchacze poznali go tak naprawdę w 2004 roku, kiedy to została dobiegu trafiła „Niedokończona płyta” Aspektu. Eskaubei zaprezentował się na niej przyzwoicie, jednak nie powalił na kolana. Jego flow nie było najwyższych lotów, przytrafiały się słabsze rymy, a i głos mógł niejednego zirytować. Jednak raper, który sam przyznaje, że ciężka praca nie jest mu obca, nie próżnował. Na początku tego roku ukazał się debiutancki materiał pod dość oryginalnym tytułem „Znasz tego kota?” (którego recenzje możecie przeczytać także w tym numerze). Płyta jest dla mnie do tej pory numerem jeden wśród tegorocznych nielegali. Artysta zaprezentował na niej duży postęp techniczny. Ewolucja jest widoczna nie tylko w rymach, ale i w stylu. Dykcja, którą słuchacze uznawali za największy minus – także uległa poprawie. Przyczyną tak dużego progresu mogł być fakt współpracy z kilkoma rozpoznawalnymi osobami na rap-scenie. Beaty robili mu m.in. Kada, PartOO czy Dena, a rymowali Jimson i Duże Pe. Do tej listy można też dopisać support przd Ostrym podczas tegorocznego koncertu w Rzeszowie, na którym raper wystąpił z live bandem (i chyba to nie ostatnia taka współpraca, bo sam artysta mam w planach jeszcze koncerty i nagranie materiału studyjnego z ‚żywymi muzykami’). A jak już jesteśmy przy koncertach to trzeba mu oddać pokłon, bo na tym polu ma się czym pochwalić. Jako underground’owy raper ma za sobą ponad 50 występów na żywo. A co jak nie koncerty najlepiej kształci głos i flow artysty?
W całej twórczości Skubiego można zaobserwować zainteresowanie funkiem. Nagrywa kawałki pod funkujące beaty. Widać, że czuje tą muzykę, mimo iż za znawcę tego gatunku się nie uważa. Jednak jak sam mówi ta muzyka to podwaliny rapu, który robi: „… wiesz lubię posłuchać tych starych dżointów, pooglądać koncerty Jamesa Browna. Wiem jak wielki wpływ na wielu raperów w Stanach mają tacy ludzie jak George Clinton czy Bootsy Collins. To historia, korzenie.”
Pomiędzy projektami Aspektu a najnowszym nielegalem, Skubi wziął udział w nagraniu kawałka „Vote or die”. Singiel ten miał namawiać młodych ludzi (bo to do nich głównie przemawia rap), aby oddali głos w wyborach. Inicjatywa jak najbardziej na miejscu, jednak jej organizacja nie była zbyt dobra. Raper w jednym z wywiadów sam przyznaje, iż nie miała ona należytej promocji oraz odbyła się zbyt późno.
Eskaubei na swoje konto może dopisać także drugie miejsce w eliminacjach do finału WBW 2006 jakie odbyły się w jego rodzinnym Rzeszowie, w którym jest bardzo ceniony (niestety baraże o sam finał nie poszły mu już tak dobrze, gdyż zajął w nich 3. miejsce nie kwalifikując się do niego niestety).

Raper mimo sukcesu jakim jest niewątpliwie szacunek wśród słuchaczy nie zmienia się. Cieszy go to, iż przetrwał tak długo w grze: „Czuje satysfakcję, że udało mi się dotrwać do dnia dzisiejszego, i że nie stoję w miejscu jak wielu ludzi którzy zaczynali w tamtym okresie. Mam w sobie to coś co ma Gary Payton który jest 16-ty sezon w NBA a dalej chce pokazywać dzieciakom debiutującym w lidze kto tu rządzi heh. Chce iść z czasem. Coraz częściej spotykam się z opiniami ludzi, którzy pamiętają nasze stare nagrania i chociaż z perspektywy czasu wydają się one słabiutkie, ludzie darzą mnie za nie szacunkiem. Cieszę się również z tego, że do tej pory życie nie przymusiło mnie do porzucenia rapu i zajęcia się innymi sprawami.”
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Eskaubei pozostanie na scenie jak najdłużej, a my będziemy zachwycać się jego rapem jak przez lata grą Jordana na parkietach NBA.
RapStrefa #1 (lipiec 2006)




Dodaj komentarz