Z imiennym kwartetem Paweł Niewiadomski nagrał swój debiutancki materiał zatytułowany „Introduction”. Czy po płytę warto sięgnąć? O tym w poniższej recenzji.

Okładka płyty „Introduction” (foto: materiały prasowe)
W pełni autorska płyta Pawła Niewiadomskiego to sześć instrumentalnych kompozycji zajmujących w sumie niecałe pięćdziesiąt minut. Od strony gatunkowej to jazz, jednak określając w ten sposób materiał znajdujący się na „Introduction” dopuszczamy się dużego uogólnienia. To trochę tak, jakby w lesie nazywać każde drzewo po prostu drzewem. Określenie takie nie pozwala na pełne wyrażenie bogactwa tamtejszego drzewostanu, w skład którego wchodzić mogą na przykład buk, lipa, dąb i wiele innych gatunków. Z płytą kwartetu Pawła Niewiadomskiego jest tak samo – to jazz, ale pod wieloma postaciami. Z obcowania z „Introduction” zadowoleni powinni być miłośnicy takich stylistyk, jak chociażby free, cool i modern jazz, szeroko pojmowana improwizacja, a nawet muzyki spod znaku old schoolowych big-bandów, która momentami ujawnia się we fragmentach z puzonem w tle.
Płytę otwiera utwór „Nuthouse”. Powiedziałbym – typowy numer na „dzień dobry”. Kompozycja została napisana bowiem tak, aby każdy z członków zespołu mógł przywitać się ze słuchaczem, robiąc to w formie partii solowych oraz wspólnego finału. Ciekawa próbka tego, co odbiorcę czekać będzie za moment. Drugi na krążku – „Old Dreams” – to interesująca kompozycja przede wszystkim ze względu na grę sekcji rytmicznej (Wojciech Romanowski – perkusja, Ksawery Wójciński – kontrabas), która od czasu do czasu uzupełniana jest przez dźwięk instrumentów dętych (lider plus Jakub Skowroński na saksofonie tenorowym). Im dłużej trwa utwór, tym bardziej na pięciolinii rozpycha się ten drugi duet, przez co sama kompozycja zmienia klimat na nieco bardziej oniryczno-balladowy. Ten sam akcent dominujących dęciaków usłyszymy również w zamykającym płytę utworze „Diclac”.
Jedyną uwagą krytyczną, jaką miałbym do zespołu i tej płyty, to fakt, że w free jazzowych fragmentach muzycy – mówiąc kolokwialnie – nie idą na całość. Zarówno „Impro”, jak i „For Raphe Malik” (najdłuższy na płycie, liczący dwanaście minut utwór), chociaż oparte na improwizacji, nie są kompozycjami typowymi dla tej stylistyki. Wyczuwam pewne granice, których instrumentaliści nie chcieli (lub nie mogli?) przekroczyć. Kiedy w „For Raphe Malik” do głosu dochodzi chociażby Jakub Skowroński, po chwili gry miałem nadzieję na naprawdę duże boom. Niestety, ewentualne szaleństwo zostaje dość szybko ucięte, a ja – razem z moim oczekiwaniami – sprowadzony do parteru.
„Introduction”, na co dobrze wskazuje tytuł, to debiutancka płyta kwartetu Pawła Niewiadomskiego. Lider zespołu nie jest jednak nowicjuszem w dosłownym znaczeniu. Doświadczenie zdobyte chociażby w grupach Power of the Horns i Nikola Kołodziejczyk Orchestra sprawiło, że nagrany z własnym zespołem krążek w żadnym fragmencie nie będzie odbierany przez słuchaczy jako „ta pierwsza płyta”. W sześciu zaprezentowanych kompozycjach słychać dojrzałość cechującą muzyków z wieloletnim stażem połączoną ze świeżością i radością z każdego dźwięku charakteryzujące wykonawców nagrywających pierwsze autorskie albumy. Ta swoista hybryda obu podejść do pisania muzyki i wykonywania jej, jawi się jako największy atut prezentowanego materiału. (MAK)
![]()
Paweł Niewiadomski Quartet „Introduction” |
|
Miałem okazję posłuchać całej płytki na żywo podczas festiwalu Jazz Bez w Centrum Kultury w Lublinie… Nie jest to moja muzyczna bajka, mimo to koncert uważam za udany
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak to bywa z jazzem. Na żywo przeważnie do siebie przekonuje. :)
PolubieniePolubione przez 1 osoba