„Stories” – solowa płyta Agnieszki Hekiert, która w roku ubiegłym przeszła trochę bez echa. Przyznaję, sam w ogromie nowości przeoczyłem jej premierę, by później zapoznać się z nią jedynie pobieżnie. Dzisiaj nadrabiam zaległości.

Wokalistka Agnieszka Hekiert razem z pianistą Konstantinem Kostovem, który jest autorem większości kompozycji, jakie znalazły się na płycie, rozbudza zmysły, napawa nadzieją, dodaje energii, ale kiedy trzeba także wycisza i uspokaja, pomagając przy tym naładować „życiowe akumulatory”.

Agnieszka Hekiert (foto: materiały prasowe)

Co od razu daje się wyczuć, to luz i swoboda z jaką Hekiert „opowiada” kolejne historie. Bez względu na klimat i stylistykę piosenki (swing, smooth jazz, jazzowa ballada) wokalistka raz drapieżnie, raz z pełnym spokojem w głosie śpiewa o sprawach zaobserwowanych, zwyczajnych, codzienny, a niekiedy lekko abstrakcyjnych, jak chociażby utwór „Last Camel”. Artystka z równie dużą łatwością posługuje się językiem polskim („Gdyby tylko”, „Folk Song”) oraz angielskim („Ballad for M.”), ciekawie interpretując przy tym klasyki takie, jak „Fragile” Stinga i „On Green Dolphin Street” – utwór, którego tematem muzycznym żywo interesowali się w przeszłości chociażby Stan Getz, Eric Dolphy i Bill Evans. Tam, gdzie słowa to za mało, Agnieszka Hekiert sięga po improwizację i wokalizę – jedną z ciekawszych, jakie było nam dane do tej pory usłyszeć wśród współczesnych polskich jazzmanek.

Chociaż na okładce płyty przeczytamy ‚feat. Krzysztof Herdzin Kuba Badach, na „Stories” swoje talenty muzyczne zaprezentowali także basista Robert Kubiszyn, grający na perkusji Cezary Konrad oraz fenomenalny (tak, nie bójmy się używać takich słów w przypadku dobrych wykonawców!) Atom String Quartet.

Jak powiedziała sama wokalistka w niedawno udzielonym wywiadzie, to miała być płyta–hołd dla ważnych ludzi, którzy odeszli, ale też opowieści o miłości niesfornego kolegi, o kulturze arabskiej i ważnym w niej elemencie – wielbłądzim mleku. I ta płyta faktycznie taka jest, chociaż na tle współczesnych trendów i aktualnych wydawnictw może wydać się po prostu zwykła (a nawet przeciętna!), nie powinniśmy jej skreślać, pamiętając, że siła wielu rzeczy tkwi w ich prostocie. (Mateusz „Axun” Kołodziej)

Agnieszka Hekiert „Stories”
(2012; Universal Music Polska)

Jedna odpowiedź do „Recenzja: Agnieszka Hekiert „Stories””

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Autor

PRZECZYTAJ O POWODACH ZAMKNIĘCIA STRONY

ostatnio popularne