O ACTA będzie tutaj tak naprawę mało – dosłownie cztery zdania. Reszta tekstu poświęcona będzie płytom, które znaleźć możemy w Internecie za darmo, których autorzy nie chcą od nas za przesłuchanie online ani grosza.
Niby ACTA srakta, ale jednak niektórzy pewien strach przed ściąganiem i udostępnianiem muzyki w formie plików mp3 odczuwają. Co zrobić, kiedy jednak nie jesteśmy w stanie przeznaczyć określonych środków finansowych na zakup płyty, a muzyki słuchać naprawdę lubimy? Zaistniała sytuacja, o ile faktycznie prawo będzie bezwzględnie egzekwowane, nobilituje twórców niezależnych i takich, którzy nie boją się swojej twórczości zaprezentować przed premierą (lub równocześnie z nią) w Internecie. Takim wydawnictwom poświęcona jest właśnie dzisiejsza Krótka piłka. Wydawnictwom, które nie są może lekiem na całe muzyczne zło, ale których forma dostępu na pewno jest wyjściem z actowej sytuacji.

Pan Stian „Drugi Ulubiony Organ EP”
Zaczynam od płyty, która trafiła do słuchaczy jeszcze w roku ubiegłym. Jak czytamy w notce, „Drugi Ulubiony Organ” to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca we współczesnym świecie. Świecie, w który XXI wiek rozpoczął się bez większego zaskoczenia; świecie, w którym przeciętny Polak myśli o emigracji, a informacja o odkryciu wody na Księżycu jest dla niego jedynie impulsem do wyjazdu; świecie, w którym zdarzają się nam rozstania i jesteśmy samotni. Teksty Sebastiana „Stiana” Pypłacza, lidera projektu, któremu w nagraniu epki pomagało jeszcze kilku muzyków, są dość smutne (czasami ocierające się w swojej wymowie o banał, np. jesienią padał deszcz, zimą padał deszcz, wiosny nie było – padał deszcz), co w zestawieniu z klimatycznie mroczną muzyką, opartą głównie na elektronice, sprawia, że „Drugi Ulubiony Organ” przeznaczony jest raczej dla słuchaczy lubujących się w depresyjnych, pozbawionych wesołych momentów piosenkach. Całość do sprawdzenia za darmo na panstian.bandcamp.com – z możliwością darmowego ściągnięcia lub zapłacenia za muzykę dowolnej sumy.

Moment „Handful of Moments EP”
Druga pozycja, której premierę datujemy na 2011 rok, a o której zapomniałem wspomnieć wcześniej. „Handful of Moments EP” ukazało się w listopadzie i zebrało sporo pochlebnych opinii wśród miłośników instrumentalnych płyt (szczególnie anglojęzyczna blogsfera nie pozostała tutaj bez odzewu). Epka, na której większość z siedmiu kompozycji nie przekracza nawet trzech minut, to ciekawy zbiór utworów opartych na samplowanej muzyce soulowej, jazzowej i hip-hopowej. Rzecz spokojna, wręcz chilloutowa, doskonała na muzyczne tło do chwili relaksu. Moment, dzięki swojemu debiutanckiemu materiałowi, nie powinien zostać w naszej pamięci jedynie na moment. Całość, podobnie jak wcześniejsza propozycja, dostępna jest do darmowego sprawdzeni na momentakahiwhosthis.bandcamp.com.

Nox „Dark Side of the Sun”
Płyta, o której informowałem już na łamach blogu w coniedzielnym cyklu Polecane płyty (sprawdź), a skoro polecałem, to nie sposób teraz napisać o niej źle. Zresztą napisać źle o „Dark Side of the Sun” za bardzo się nie da. Nox, autor ubiegłorocznych, dobrze przyjętych płyt „No Album EP” oraz „Atom”, swoim fizycznym debiutem przywołuje w pamięci najlepsze momenty ze wspomnianych wyżej krążków swojego autorstwa. To, co wyróżnia „Dark Side of the Sun” od poprzedniczek, to obecność wokalistek. Kinta i Ailo może nie grają tutaj przysłowiowych pierwszych skrzypiec, ale bezsprzecznie urozmaicają dość ciężki, elektroniczny materiał (podobać może się szczególnie Kinta w „Hole”). Dla mnie może momentami trochę za mroczne („Erse”, które nie trafia do moich uszu, skipuję z czystym sumieniem), co nie oznacza, że krążek nie wart jest poświęcenia mu kilku chwil z życia. Płyta, oprócz darmowego odsłuchu, dostępna jest również na CD. Więcej informacji na temat albumu oraz samego artysty na jego facebookowym profilu – facebook.com/JakubNoxAmbroziak.

Cuefx „International Post-War Chill”
Jazz oparty, oprócz tzw. żywych instrumentów, w dużej mierze na elektronice i komputerowym przetworzeniu dźwięków – tak mógłbym pokrótce scharakteryzować nowy album Cuefxa. Oprócz gospodarza projektu, w pracy nad płytą pomagali także m.in. Dominik Strycharski, Aleksander Papierz i Tomasz Barzec (sekcja dęta). Swoje, w postaci skreczów, dołożył także didżej Jazzbin. Dość zaskakująca, i to już na samym początku, jest niewątpliwie obecność profesor Tadeusza Sławka, który w „Intrze” – jak na profesora przystało – raczy nas krótkim wykładem. Szczególnie na plus wynotować w przypadku „International Post-War Chill” trzeba saksofon, który staje się dla całego materiału swoistym spoiwem. Polecam sprawdzić szczególnie dwuczęściowy „Neurdramatic Hip Hop” i „Scaring the Buddhist”. Materiał dostępny do darmowego sprawdzenia oraz do kupienia na fizycznym nośniku w Export Labelu (uwaga, nakład limitowany). Więcej informacji tutaj.

Kuba „Dni”
Płyta różniąca się gatunkowo od opisywanych wyżej tytułów. Kuba na co dzień jest członkiem zespołu Citizen. Ekipę ze Zgierza prezentowałem na łamach blogu już jakiś czas temu, pisząc o nich, że mieszają w swoich muzycznych poczynaniach rymowane teksty, hip-hopowe bity i gitarowe granie. Spodziewać by się więc można, że solowy materiał Kuby utrzymany będzie w takich samych lub bardzo zbliżonych klimatach. Na szczęście, bo różnorodność brzmieniowa to w muzyce dobra cecha, raper przygotował dla nas utwory w innych, spokojniejszych aranżacjach (w zasadzie takim typowym dla Citizen numerem jest tutaj tylko „Gra”). Te jedenaście utworów, to swoiste jedenaście przykazań, jedenaście wartości, które dominują w życiu rapera („Dom”, „Pokora”); jedenaście rzeczy, które mają na niego wpływ („Ból”, „Pasja”); jedenaście myśli dominujących w jego świecie („Praca”, „Prawda”). Flow Kuby może nie trafić do uszu każdego. Zaryzykuję nawet teorię, że część słuchaczy, którym ten element rapowego rzemiosła nie spodoba się, zrezygnuje z przesłuchania „Dni” po pierwszych 2-3 kawałkach. Ja jednak apeluję, by chociaż jeden raz sprawdzić płytę tę w całości – dla tekstów i emocji, jakie z nich płyną. Materiał dostępny na soundcloud.com/citizonepl i do ściągnięcia z citizone.pl.
Mateusz „Axun” Kołodziej
oby tak to się potoczylo
bo już były takie akcje że kontrole z BSA swierdzały że co prawda ktoś miał freeware ale nie miał fizycznie udzielonej licencji i nie umiejąc tego zaszufladkować w swoich betnowych głowach uznawali to za nielegalne oprogramowanie, podobnie może być ze ściaganiem muzy mimo zgody autorow
z resztą chyba MU poległo dlatego że wprowadzili „musicbox” czy jakąś inną aplikację płatną ale z podziałem zysku 10% MU 90% artysta, przy całkowitym pominięciu pasożytniczych wytwórni, lobby zadziałało i kolejne serwisy się wysypują
jeszcze będziemy opowiadać wnukom że dawno dawno temu, gdy nie istniało ACTA…
PolubieniePolubienie
Wszystko ociera się o absurd również w sytuacji, kiedy jeden z wymienionych przeze mnie w powyższym tekście twórców w ostatnim czasie wrzucił własną muzykę na jeden z popularnych serwerów, a pliki zostały usunięte pod zarzutem… łamania praw autorskich. :/ (pisał on o tym na swoim prywatnym profilu na FB, stąd to wiem). Paranoja trochę się już robi.
PolubieniePolubienie
Lobbyści reprezentujący wielkie wytwórnie usiłują przez próby zaostrzenia prawa ochronić system, który nie przystaje do współczesnych warunków technologicznych. A tego systemu obronić się nie da bez zakładania „kagańca” na swobodną wymianę informacji w sieci. Musi dojść do rewolucyjnej zmiany w podejściu do praw autorskich i sposobu naliczania tantiem.
Paradoksalnie w tej wojnie korzysta się z artystów, jak z „mięsa armatniego”. Wmawia się im, że tylko wielka wytwórnia lub organizacja zbiorowego zarządzania prawami autorskimi zagwarantuje dopływ środków na ich konta. Więc twórcy bronią na pierwszej linii frontu spetryfikowanej i archaicznej struktury.
W USA artysta może liczyć na stawkę $0,091 (tak, tak – 9 centów) od każdego sprzedanego singla, czy publicznie odtworzonego (np. w radio) utworu. Zważywszy na fakt, iż singiel w wersji CD kosztuje ok. $10-12, a plik MP3 ok. $1,5 – pozostaje pytanie, czy to faktycznie muzycy są beneficjentami tego systemu.
PolubieniePolubienie
j3bac ACTA, mozemy piracic dalej!
PolubieniePolubienie